kochane góry
Tatry po raz pierwszy zobaczyłam jakoś w szóstej klasie podstawówki na wycieczce. Spodobały mi się, owszem. Ale nie tak jak morze. Dlatego nie sądziłam w zeszłym roku, kiedy wilk zabrał mnie po raz drugi, że tak je pokocham. Teraz po kolejnym wyjeździe nie mogę się doczekać następnego. A sporo planów co do niego już jest.
Co nieco zdjęć z naszego wyjazdu, pstrykanych przeze mnie, wilka i miu. Po kliknięciu w zdjęcie, otworzą się całe galerie.
Kraków (nasza stacja przesiadkowa :D):
Tatry:
A teraz po wrzuceniu zdjęć z wyjazdu, mogę ze spokojnym sumieniem oddalić się w celu spakowania się na dzisiejszy nocny wyjazd do Zambrowa. Bo pociąg do Białegostoku mamy o 3 nad ranem 🙂 Wracam w czwartek, starsza już o rok 😀
25ty dziś! STOOOOO LAAAAAT! :*
oj to prawda góry są piękne i śmiem twierdzić, że ten, kto je pokochał jest w duszy lekkim romantykiem 🙂 ja w tym roku wybrałam zagranicę, ale za górami tęsknię bardzo – może uda mi się jeszcze we wrześniu wyskoczyć.